Podczas dwunastu lat pracy zawodowej zmieniałam kilka razy stanowiska, na których pracowałam. Różnorodność zajęć i doświadczenie zawodowe pozwoliły mi osiągnąć poziom, którego nawet ja się nie spodziewałam na początku drogi, czyli prowadzenia własnego biznesu. Jakie korzyści wyniosłam z dotychczasowych zawodów? Na co zwrócić uwagę i jakie wnioski wyciągnąć?
Opowiem Wam dziś o moim doświadczeniu zawodowym. Pokaże dlaczego cieszę się, że tyle w życiu spróbowałam i co mi to dało. Wypiszę zawody, które wykonywałam bez nazw firm, bo to nie jest najważniejsze. Miłego czytania!
- przedstawiciel handlowy – to była pierwsza moja praca. Szkolenia handlowe, podpisywanie umów, codzienne spotkania z ludźmi i ćwiczenie sprzedaży, to było bardzo pouczające. Już jako 19-latka miałam przyjemność nauczyć się handlu i sprzedaży oraz obserwowania wielu zachowań ludzkich. Bardzo polecam wszystkim wybranie pierwszej pracy w dziale sprzedaży. Kształtuje to najważniejszą umiejętność, która przyda Wam się na pewno, nawet jeśli etat zniknie i nie będzie wiadomo co robić dalej. Sprzedać coś można zawsze, a na rozmowie kwalifikacyjnej to nawet trzeba! Potem praca ta wszystkim wyszła bokiem, ale to już inna historia.
Czego się nauczyłam: zachowań ludzkich, otwartości, pozytywnego podejścia do ludzi, przyjmowania słowa NIE, skutecznych rozmów z ludźmi, założenia, że każda chwila może zaskoczyć, uczciwości, postawy kierownika, zarządzania ludźmi, samodzielności. Przekonałam się również, że nie warto ufać niektórym ludziom i nauczyłam się rozpoznawać kto zna się z Tobą dla korzyści, a na kogo naprawdę możesz liczyć.
2. Kelnerka, barmanka – to był kolejny dobry wybór. Wszyscy studenci z roku bawili się na juwenaliach, a ja bawiłam się w pracy – dosłownie! Poznałam tam najwięcej ludzi z dotychczasowych zadań. Praca bardzo wykańczająca fizycznie (choć wtedy tego tak nie odczuwałam), ale luzacka i pozytywna. W żadnym innym miejscu tyle się nie śmiałam.
Czego się nauczyłam: szybkiego reagowania, zarządzania czasem, tego, by nigdy się się upijać (nawet nie wiecie do jakiego stanu potrafią doprowadzić się ludzie ;). Dowiedziałam się także jak bardzo nie lubię zabaw typu przebieranie, halloweenowe potwory itp. – to nie dla mnie. Po raz kolejny nauczyłam się, że istnieją ludzie, którzy chcą Cię znać tylko na korzyści, jakie mogą z tego mieć i nic więcej. Dystansu do znajomych, którzy znikają gdy tylko coś jest nie tak. Spontaniczności i cieszenia się z każdego dnia.
3. sprzedawca w sklepie odzieżowym i perfumerii – lubię kontakt z ludźmi, jeszcze bardziej lubię doradzać, gdy ktoś tego chce. Rozmowy i doradzanie to mój konik, dlatego tu też się sprawdziłam.
Czego się nauczyłam: wydawania reszty i szybkiego liczenia – bardzo przydatna umiejętność, gdy idzie się na zakupy 😉 Kilka razy odzyskałam trochę kasy, upominając się o resztę. Tego, że w sklepie nie zarobisz dobrych pieniędzy, tylko w swoim 😉 Utwierdziłam się w przekonaniu, że idealnie się nadaję do pracy z innymi. Dostrzegłam, że ludzie mi ufają. Odkryłam, że jestem dobrym doradcą i znam odpowiedzi na wiele pytań. Dowiedziałam się, że sprzedaż przez historie albo przykłady jest świetna i skuteczna.
4. Staż w księgowości – Tak naprawdę była to pierwsza moja poważna praca. Byłam chętna, by wszystko poznać, robić za dziesięć osób i miałam pełno energii. Byłam też pokorna, ale wychodziłam z inicjatywą.
Czego się nauczyłam: Tu się dowiedziałam, że umiem być dokładna i precyzyjna tylko w tych sprawach, których chcę. Mówić na Ty do osób mi o wiele starszych – to też naprawdę trudna umiejętność. Nauczyłam się nie czuć gorsza, tylko dlatego, że jestem w firmie krócej. Zachowałam jeszcze większą pogodę ducha niż miałam. Nauczyłam się też, że gdy w przyszłości będę pracodawcom, na pewno nigdy nie zabiorę pracownikom niczego i będę ich doceniać.
5. Specjalista ds. promocji i reklamy – tak naprawdę zajmowałam się wszystkim. Czyli od obsługi klienta, przez obsługę kasy fiskalnej, przez facebook-a aż po obsługę strony internetowej.
Czego się nauczyłam: Nauczyłam się też, że atmosfera w pracy jest najważniejsza – ważniejsza niż pieniądze. Że jestem frajer, że zgadzałam się na wszystko, a potem nie tak łatwo to odkręcić. Zobaczyłam, że sama lojalność nic nie wnosi. Tylko w połączeniu z mówieniem i robieniem tego, co pracodawcy chcą słyszeć można awansować. Jeśli masz swoje zdanie i nie zgadza się ono ze zdaniem pracodawcy, wiedz, że prędzej czy później zostaniesz zwolniony, albo sam się zwolnisz. Że nie trzeba myśleć swoimi kategoriami i wymyślać nowe rzeczy oraz cudować, wystarczy tylko spełniać wymagania pracodawcy lepiej niż on Cię o to prosi, by Cię docenił.
6. Eventy dodatkowe, które realizowałam od tego czasu już stale – było ich kilka, od spotkań dla kobiet, po wybory Miss, wydarzenia sportowe, konferencje itp. To był strzał w dziesiątkę.
Czego się nauczyłam: To był przełomowy moment. Odkryłam co w życiu chcę robić. Wiedziałam, że to zajęcie, z którym wiążę przyszłość. Jak grom z jasnego nieba przyszła do mnie ta myśl. Marketing, PR, a docelowo eventy, to mój konik. W tym właśnie miejscu założyłam pierwszego bloga: Ms Piętka. Za dwa lata kolejnego, już o eventach. I wtedy zaczęła się moja przygoda. Zaczęła pojawiać się myśl o założeniu firmy, ale o tym opowiem Wam kiedy indziej.
7. Asystentka ds. załatwiania pobytów – generalnie byłam Panią od spraw urzędowych. Zakładałam spółki i załatwiałam pobytu dla obcokrajowców.
Czego się nauczyłam: nie ma takiego słowa jak NIE DA SIĘ! Szef twierdził, że każdą sprawę da się załatwić. Więc jeśli Pani w urzędzie miała przerwę, musiałam ją cofnąć i błagać, żeby zrobiła coś teraz, bo szef kill me 😉 Czasem to okrawało do granic absurdu, bo Panie były przez nas zastraszane, że przez nie zwolnią nas z pracy 🙂 Ale skuteczne. Po zwolnieniach przeniesiono mnie do stanów magazynowych i tabelek w Excelu. Tu przekonałam się, że na pewno nie jestem osobą, która może pracować w tabelkach. Ja potrzebuję kontaktu z ludźmi 🙂 Nauczyłam się też jak dobrze jest się rozstawać w pokoju bez kłótni oraz jak domyślanie się jest złe. Dowiedziałam się ile papierów trzeba złożyć, by założyć spółkę.
8. Praca w agencji digital marketingowej – tu się działo najwięcej, przynajmniej tak mi się wydawało. Robiłyśmy kilka dużych projektów. Co miesiąc coś innego. Multitasking to słowo klucz.
Czego się nauczyłam: przede wszystkim wszechstronności. Praca w agencji jest fajna, bo poznaje się wiele ludzi, firm, ale ma również minusy. Według mnie jednym z nich jest brak przywiązania i duży przepływ ludzi w zespole. Zazwyczaj są to czasowe akcje, jednorazowe wnioski i często zmieniany zespół. Ale teraz chyba jest taka specyfika rynku pracy ogólnie. Nauczyłam się również biznesu, czyli tego, że opinia, czy Twój wizerunek nie równa się biznesowi. Że jako pracodawca jesteś odpowiedzialny za utrzymanie firmy i pracowników mało Twój biznes obchodzi.
9. Praca w redakcji. To były bardzo intensywne trzy miesiące w moim życiu. Chodź pracowałam od 8:00 do 16:00 a czasem dłużej, nie byłam w stanie nawet odpisać na wszystkie maile, bo zawsze było coś do zrobienia.
Czego się nauczyłam: Po raz kolejny potwierdziły się moje przekonania, że nieważne ile się napracujesz, najważniejsze jest to, by było to zgodne z wizją osoby stojącej nad Tobą. Ponadto przekonałam się jak ogromne ilości maili spływają do redaktorów. Szacun! Tak jak w agencji podobało mi się nastawienie na działania, czyli nie przesiedzenie w pracy 8 godzin, tylko efekt końcowy. Przekonałam się również, że praca zdalna jest możliwa, ale minusy to brak kontaktu z ludźmi, co dla mnie nie jest atrakcyjne. Dlatego od tej pory zawsze spędzam choć jeden dzień w tygodniu u klientów. Dowiedziałam się jak wygląda złożenie gazety i ile to trwa.
Co mi to wszystko dało?
- Teraz mogę negocjować stawki, jakie chcę, ponieważ jestem pewna swojej wiedzy i kompetencji.
- Spróbowałam pracy ze wszystkich stron, w wielu zawodach, więc jest to bardzo cenna wiedza, gdyż mam wyobraźnię co do pracy innych.
- Nauczyłam się zarządzać czasem, sobą i innymi.
- Stale się rozwijam.
- Nie boję się wyzwań. Jestem w stanie poradzić sobie z każdym wyzwaniem.
- Umiem odmawiać.
- Pracuję tam gdzie chcę, a nie tam gdzie jest akurat stanowisko.
- Mam przyjemność z pracy, bo robię to, co kocham.
- Pewność, że warto stawiać na swój rozwój.
- Pewność siebie i swoich przekonań.
- Umiejętność pogodzenia się z porażką.
- Wiedzę, że lubię ludzi i chcę z nimi pracować.
- Zaufanie do ludzi, ale i ostrożność.
- Nastawienie na rozwiązywanie konfliktów i problemów.
- Szczęście 🙂
To na tyle jeśli chodzi o moje doświadczenia. Nie zawierałam tu większości prac dodatkowych, pozaetatowych oraz prowadzenia firmy, bo to temat na osobny post 🙂 A jakie były Wasze doświadczenia?
[wysija_form id=”1″]