O drum and bass, kucach, emigracji i roli speakera – dziewięć pytań do Łukasza Żeleznego

Łukasz Żelezny – ulubieniec uczestników szkoleń i konferencji, który zaskarbia sobie ich sympatię świetnym przygotowaniem, dziesiątkami praktycznych porad, luzem i ogromnym ciepłem. Podróżuje po całym świecie jako specjalista ds. SEO i social mediów. Prowadzi stronę Zelezny.uk Mieszka na stałe w Londynie. W 2015 roku został uznany za jednego z dziesięciu najbardziej wpływowych influencerów w Wielkiej Brytanii.

Z nowinkami branżowymi jest zawsze na bieżąco. Niezwykle wartościową wiedzą na temat online marketingu dzieli się przede wszystkim podczas konferencji, szkoleń i warsztatów w Europie i na całym świecie. Doświadczenie zawodowe zdobywał między innymi w takich firmach jak HomeAway, Thomson Reuters czy The Digital Property Group. Wyróżnia się kluczowymi i bardzo konkretnymi informacjami. Potrafi w prosty sposób przekazać najbardziej skomplikowaną i aktualną wiedzę branżową.

10435917_10202265726238506_1791431300629370865_n
Paulina: Dziś chciałabym Cię podpytać o kilka rzeczy związanych z Twoją działalnością jako speaker i miłośnik Social Media 🙂 Ale na początek trochę o Tobie jako człowieku 🙂 Jesteś osobą z niezwykłą energią i pozytywnym nastawieniem. Bardzo lubisz ludzi i z tego co Cię znam, to chyba nigdy nie masz problemów. Czy zawsze tak było? Skąd takie nastawienie?

Łukasz: Hah! Dziękuje bardzo! Czy zawsze tak było – trudno powiedzieć. Wiesz, człowiek uczy się całe życie, ale myślę że już od kilku lat mam w sobie taką wewnętrzną harmonię, która pozwala mi budzić się każdego dnia z uśmiechem i zapałem do pracy. Moja filozofia jest prosta – cieszę się z małych rzeczy, że spadł śnieg albo że nie spadł, że księżyc w pełni albo że w nowiu, że znalazłem
w Tesco na południowym Londynie polskie wafelki czy, że przebiegłem 10 km, a jeszcze pół roku temu nie zrobiłbym pięciu. A kiedy zdarzy się duża rzecz, coś przełomowego, to wówczas potrafię to docenić. Wielu ludzi skupia się na tych dużych rzeczach, czeka na nie. Nie widzi tej codzienności, która ma przecież wiele do zaoferowania. To prowadzi do zgorzknienia i frustracji.

 

Paulina: Wykorzystujesz chyba każdy moment ku temu, żeby zaistnieć w Social Mediach. Nie dostajesz głosów, że na przykład przesadzasz i jest tego za dużo? Że sprzedajesz swoją prywatność? Jak wpływają na Ciebie takie opinie?

Łukasz: Nic o mnie nie wiecie 😉 A mówiąc poważnie, to nie traktuję mojej obecności w SM jako sprzedaż prywatności. Jestem na Facebooku po to, aby dzielić się wieloma rzeczami, które zdarzają się codziennie w moim życiu. Czasami czerpię inspirację od innych, innym razem mam szansę inspirować. Daleki więc jestem od paranoidalnych ustawień prywatności mojego walla.

 

Paulina: Niedawno rozpoczęliśmy w ramach Speakers’ Direct razem organizować szkolenia. Pamiętam jak na początku naszej znajomości bardzo Ci zależało, żeby występować w Polsce. (Łukasz od 10 lat mieszka w Londynie). Spytam więc prosto, dlaczego wyjechałeś i czy chciałbyś kiedyś wrócić? I dlaczego zależy Ci na występowaniu jako speaker w Polsce?

Łukasz: Faktycznie, jestem już blisko 10 lat w Londynie. Mam nadzieję, że nikogo nie urażę mówiąc, że kraj z którego ja wyjeżdżałem w 2007 roku jest zupełnie innym krajem, do którego przyjeżdżam w 2016 roku wykładać.

Mówię to, bo jestem pod ogromnym wrażeniem zmian, jakie miały miejsce w Polsce przez ostatnie 10 lat. Wiem, co mówię. Ja znam Polskę dobrze, zjeździłem wzdłuż i wszerz, kiedy sto lat temu grałem w klubach mój ukochany drum and bass. Fajne czasy, ale jednak wciąż dookoła widziałem dużo szarości, zobojętnienia i zapatrzenia na Zachód. Dzisiaj coraz częściej to Zachód (ale też
i Wschód) zwraca się w stronę Polski patrząc z podziwem.

Składa się na to wiele czynników. Ludzie wierzą w siebie, powstaje wiele wspaniałych platform, jak choćby Brand24 czy LiveChat. Młode pokolenie urodzone po roku 1990 bezkompleksowo i bezkompromisowo gna do przodu realizując jak burza własne pomysły.

Niech wisienką na torcie będzie, że często zabieram swoich znajomych z Londynu, tych którzy nigdy nie byli w Polsce, na weekendowe wypady. Gdańsk, Kraków, Warszawa – to są nasze główne kierunki. Wielu z nich wiedziało niewiele o Polsce i kiedy tu przyjeżdżają są zafascynowani kulturą, kuchnią i historią.

Więc jako dużurny przewodnik muszę (poza byciem na bieżąco w tematach online marketingowych) dokształcać się też z historii
i kultury 🙂

 

Paulina: Rozwijając poprzednie pytanie: Jakie widzisz różnice w zachowaniach ludzi w Internecie oraz sposobie prowadzenia Social Mediów w Polsce i Wlk. Brytanii?

Łukasz: Pozwól, że na warsztat wezmę Twitter. Polski Twitter to bardzo dużo rozmów o polityce. Jest dalej medium niszowym, ale ja wierzę, że z roku na rok będzie podbijał serca polskich internautów. Podobnie LinkedIn, choć zjednuje sobie coraz więcej użytkowników w Polsce, nie jest jeszcze czymś tak naturalnym jak w Wielkiej Brytanii.

 

Paulina: Miałeś już okazję występować na scenie jako speaker. Ale szkoleniowiec to chyba nowa rola dla Ciebie? Czym się różnią według Ciebie te dwie formy wystąpień i która bardziej przypadła Ci do gustu?

Łukasz: Jako keynote speaker masz slot zwykle 20-30minut, rzadko 60 minut. Masz też kilkanaście slajdów, angażującą treść
i przekazując wiedzę starasz się stworzyć interakcję z publicznością. Dobry speaker moim zdaniem musi mieć coś z George Carlina, ale też z Carla Sagan. Tak 50/50, ma być wesoło, ale użytecznie.

Szkolenia natomiast to trochę inna bajka. Po pierwsze trzeba się przygotować. A to jest proces na przynajmniej kilkanaście tygodni. Do tego mówimy tu o prezentacjach wagi ciężkiej, 400-500 slajdów. Jeśli chciałbym zobrazować sposób prezentacji, to powiedziałbym że w 80% Carla Sagan z jego wiedzą i może 20% George Carlin z jego angażowaniem publiczności.

Szanuję czas i pieniądze uczestników, więc wiem że wszystko musi być na tip top.

 

Paulina: Jesteś znany z tego, że masz nieokreślone pokłady energii i mówisz w prostu sposób o skomplikowanych rzeczach. Powiedz co najbardziej lubisz w wystąpieniach publicznych? Dlaczego tak przypadły Ci do gustu?

Łukasz: Lubie dzielić się wiedzą, lubię ten cały konferencyjny vibe, lubię poznawać nowych ludzi, którzy dają mi wiele motywacji
i energii do dalszego działania. Wspomniałem o muzyce drum and bass, wcześniej była demoscena, której byłem częścią, dzisiaj jest online marketing. Wszystkie te trzy elementy mają wspólny mianownik w postaci społeczności, które tworzą te zjawiska.

 

Paulina: Jak radzisz sobie z tremą? Przecież podobno każdy ją odczuwa. Jakie były Twoje początki wystąpień i jak radziłeś sobie z tremą?

Łukasz: Opowiem Ci historie z życia. Kiedyś pojechałem na Islandię. Oni tam mają takie islandzkie kuce. Mniejsze od naszych koni, ale bardzo silne. Można na nich pojeździć w wielu miejscach za Reykjavikiem. Pojechałem tam i na 24 godziny przed jazdą przypomniałem sobie, że ja przecież nie jeżdżę konno. Zamiast odwołać jazdę obejrzałem kilka filmów na YouTube. Na drugi dzień posadzili nas na tych kucach, a ja mam tylko w głowie, że zwracając się do konia musisz operować spokojnym, niskim tonem. Przejechaliśmy przez rzekę. Za rzeką był pagórek. Mój konik pognał ze mną na ten pagórek, więc cała reszta została w tyle. I kiedy już byłem na szczycie przypomniał mi się inny filmik – jak sterować koniem za pomocą lejcy. Więc odwróciłem go w stronę grupy, która wspinała się na pagórek. Wyglądałem prawie jak Król Artur czekający na rycerzy okrągłego stołu. Miecza mi jedynie brakowało. Kiedy więc wszyscy dotarli, instruktorka podjechała do mnie i zwróciła się po cichu, że mogłem jej dać znać że jeżdżę konno to, by mi dała lepszego konia 🙂 Na co ja powiedziałem, że nie lubię się popisywać.

Anglicy mają takie fajne powiedzenie – Fake it until you make it.

I tak też było z moim pierwszym wystąpieniem na konferencji. Powiedziałem wszystkim, że konferencje dla mnie to chleb powszedni. Byłem całkiem przekonujący, bo dźwiękowiec przypinając mi mikrofon do marynarki powiedział „No Ty to widać, że obyty jesteś”.
A potem nie było już odwrotu.

 

Paulina: Odważnie! Gratulacje! Przechodząc do kolejnego pytania: Może nie wszyscy wiedzą, ale występujesz na konferencjach na całym świecie. Opowiedz nam jaka jest różnica między wydarzeniami i eventami w Polsce a na świecie. Czy prelegencie występują i opowiadają inaczej? Czym różni się rynek eventowy okiem speakera.

Łukasz: Prelegencji mówią inaczej np. Po Chińsku w Szanghaju :p (nie mogłem się powstrzymać). Konferencje w Chinach zawsze robione są z pompą i przepychem. Możesz mieć nieco powyżej 300 prelegentów, ale za to megawypasiony hotel. Prelegenci natomiast chcą konkretów. Gustują w prezentacjach przypominających warsztaty.

Indonezja jest nieco skromniejsza w temacie hoteli, ale ludzie tam są bardzo głodni sukcesu. To świetny rynek. Wszyscy biegle operują językiem angielskim oraz coraz łatwiej jest o kapitał np. w formie Venture Capital.

 

Paulina: Na koniec chciałabym zainspirować czytelników. Bo poza tym, że działasz w Social Mediach, masz pracę na etacie, przygotowujesz prezentacje do wystąpień, to jeszcze ostatnio zająłeś się portalem socialmedia.pl Wniosłeś wiele świeżości i prostych praktycznych wskazówek. Powiedz skąd bierzesz pomysły i energię, a przede wszystkim czas na tak szerokie działania?

Łukasz: Pomysł zrodził się przypadkiem. Chciałem już dawno coś stworzyć, a że coś tam wiem na temat mediów społecznościowych oraz że domena była w bardzo okazyjnej cenie, postanowiłem uruchomić ten portal.

Mam nadzieje, że wkrótce będę mógł przygotować case dotyczący wzrostu ruchu.

Zaczęliśmy trzy tygodnie temu, a już mamy powyżej dwieście wejść dziennie (ruch w pełni organiczny). Dużo wnoszą artykuły gości – w tym tygodniu pojawił się artykuł Szymona Słowika z Takaoto.pro oraz Pawła Kijko z TimeCamp.

Jeśli ktoś z czytelników maja pomysł czy chciałby napisać artykuł na moją stronę, to ja zawsze bardzo chętnie nawiążę współpracę. Pozwolę zostawić swój email: seo@zelezny.co.uk

Paulina: Dziękuję ślicznie za motywującą rozmowę!

Łukasz: Ja również bardzo dziękuje!

Comments

comments